aaa4
Dołączył: 20 Mar 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 13:40, 20 Mar 2017 Temat postu: kej |
|
|
-Nie zgadzam sie, panska opowiesc jest zbyt naciagana. Jest pan poszukiwany za porwanie i usilowanie zabojstwa. Prosze isc z sierzantem - oznajmil i powtorzyl to samo po turecku. Erikki nie poruszyl sie i zacisnal piesci. Byl bliski wybuchu. Sierzant natychmiast wyciagnal bron. - Niezastosowanie sie do polecen policji jest w tym kraju ciezkim wykroczeniem. Prosze isc z sierzantem! W tej chwili! - warknal major.
Azadeh chciala cos powiedziec, ale nie byla w stanie. Erikki odsunal wyciagnieta reke sierzanta, opanowal bezradna wscieklosc i usmiechnal sie, zeby dodac jej otuchy.
-W porzadku - mruknal i wyszedl razem z sierzantem.
Azadeh sparalizowal lek. Drzaly jej rece i kolana, ale za wszelka cene starala sie zachowac godnosc wiedzac, ze jest bezbronna, zdana na laske majora, ktory siedzial naprzeciwko, swidrujac ja wzrokiem. Inszallah, pomyslala mierzac go nienawistnym spojrzeniem.
-Nie ma sie pani czego obawiac - oznajmil z dziwnym wyrazem twarzy. A potem siegnal przez stol i zabral woreczek z bizuteria. - Schowam to w bezpiecznym miejscu - stwierdzil bez przekonania w glosie.
Mala i brudna cela w koncu korytarza bardziej przypominala klatke niz normalne pomieszczenie: kraty w malym okienku, lancuch przymocowany do wystajacego ze sciany uchwytu, prycza i cuchnacy kubel w kacie. Sierzant zatrzasnal drzwi za Erikkim i zamknal je na klucz.
-Niech pan pamieta, ze od panskiej uleglosci zalezy... "komfort" pani Azadeh - powiedzial przez kraty major.
Kiedy policjanci odeszli, Erikki zaczai krazyc po celi, sprawdzajac drzwi, zamek, kraty, podloge, sufit, sciany i lancuch. Szukal drogi ucieczki.
W HOTELU OASIS, SZARDZA, 23.52. W ciemnosci zaterkotal telefon, budzac Gavallana z glebokiego snu. Siegnal dlonia po sluchawke i zapalil lampke przy lozku.
-Halo?
-Czesc, Andrew, tu Roger Newbury, przepraszam, ze dzwonie tak pozno, ale...
-Nie szkodzi, mowilem, zebys telefonowal do polnocy.
-W porzadku. Nie mam pojecia, jak to wszystko zalatwiles... Nie lubie byc zwiastunem zlych wiesci, ale dostalismy wlasnie teleks od Henleya z Tabrizu.
Gavallana natychmiast opuscila sennosc.
Post został pochwalony 0 razy
|
|